24.06.2020

Nieoczywiste wybory w USA

Według najnowszych badań kolejnym prezydentem USA nie będzie już kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump, lecz jego przeciwnik z Partii Demokratów Joe Biden. Żaden z najświeższych sondaży (1), których wyniki widzimy na poniższej grafice, nie daje już przewagi dotychczasowemu prezydentowi, choć jeszcze niedawno sytuacja nie była aż tak jednoznaczna.

Jeszcze w lutym tego roku sondaże wyglądały zupełnie inaczej i dawały wówczas większe szanse na zwycięstwo Trumpowi. Jednak wraz z nadejściem koronawirusa sytuacja zaczęła się zmieniać. Notowania kandydata Partii Republikańskiej spadły, ponieważ gospodarka amerykańska, która była największym aktywem politycznym Trumpa, stała się nieoczekiwanie jego największą słabością.


Biorąc pod uwagę historyczne tendencje można dojść do ciekawych wniosków[2]. Poniższy wykres pokazuje stopę zwrotu z indeksu S&P500 w latach wyborów prezydenckich. Na wykresie zaznaczono, który z kandydatów wygrał wybory oraz do jakiej należał partii.

W 9 na 10 latach wyborczych, kiedy stopa zwrotu z indeksu była powyżej średniej[3], został wybrany na prezydenta kandydat tej partii, z której wywodził się również poprzedni prezydent. Z drugiej strony, średnia stopa zwrotu w roku, kiedy dochodziło do zmiany partii, do której należy prezydent, wynosiła 5,2%. Sugeruje to, że w czasach, gdy rynek nie jest w stanie wyraźnej hossy, wyższe jest prawdopodobieństwo zmiany partii, z której wywodzi się głowa państwa.

Co ciekawe, średnia stopa zwrotu z amerykańskiego indeksu w roku wyborczym przed zwycięstwem kandydata Republikanów wynosiła 11,8%, natomiast w przypadku zwycięstwa kandydata Demokratów 7,2%, co pokazano na poniższej grafice[4]. Oznacza to, że niższe stopy zwrotu na rynku sprzyjają Demokratom.


Powyższe statystyki świadczą o tym, że rośnie prawdopodobieństwo zastąpienia Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych przez kandydata partii opozycyjnej. Choć, jak widać na wykresie poniżej, większość spadków na giełdach została już przez rynki odrobiona, to jednak stopa zwrotu z S&P 500 od początku roku 2020 wciąż pozostaje ujemna i wynosi obecnie -3,5%[5], co może wskazywać, że giełda jest prawdopodobnie kolejnym wskaźnikiem wyprzedzającym mówiącym o nadchodzącej porażce obecnego prezydenta.

Wykres indeksu S&P500 od początku roku 2020, źródło: marketwatch.com
 
Notowania obecnego prezydenta tąpnęły nie tylko ze względu na koronawirusa i jego zgubny wpływ na gospodarkę, lecz również w wyniku protestów, które ogarnęły Amerykę i w niecały miesiąc przeniosły zainteresowanie opinii publicznej w stronę rasizmu i doprowadzenia do rezygnacji wysoko postawionych przedstawicieli policji. Niesłabnące protesty wciąż negatywnie wpływają na poparcie prezydenta Trumpa.

Niepewność wyborcza może stanowić ryzyko dla giełdy, która od końca marca wzrosła w nadziei na V-kształtne ożywienie gospodarcze oraz w odpowiedzi na ogromny bodziec fiskalny ze strony rządu federalnego. Wall Street nie chce, aby zniknęły pro-biznesowe elementy programu wyborczego Trumpa. Chociaż inwestorzy nie popierają wojen handlowych obecnego prezydenta, które skutkują dużą zmiennością giełdową, to wprowadzone przez obecnego prezydenta obniżki podatków przedsiębiorstw zwiększyły zyski spółek z S&P 500 i dodały paliwa do hossy na rynku akcji[6]. Poniżej zaprezentowano wykres zysków na akcję dla indeksu S&P 500. Po latach stabilizacji lub niewielkich wzrostów, prezydentura Trumpa doprowadziła do ponad 30-procentowego wzrostu wskaźnika EPS indeksu S&P500.



Wygląda na to, że jeśli Biden wygra wybory, może to mieć to umiarkowanie negatywny wpływ na giełdy. Inwestorzy będą się martwić planowanymi podwyżkami podatków, ograniczeniami produkcji ropy i gazu oraz zwiększaniem regulacji rynku. Jak szacuje Tax Policy Center[7], zwiększone podatki nałożone na najlepiej zarabiających Amerykanów oraz przedsiębiorstwa doprowadzą do wzrostu dochodów państwa o 4 biliony dolarów w ciągu najbliższej dekady, co stanowi wzrost o około 1,5% amerykańskiego PKB.

Jeśli jednak sondaże wskazują jednoznacznie na zwycięstwo Bidena, to najprawdopodobniej zostało to już przez rynki choćby częściowo zdyskontowane. Możliwe więc, że reakcja giełd po ewentualnym wyborze kandydata Demokratów nie będzie przyczyną spektakularnego wstrząsu na rynkach finansowych. Z drugiej jednak strony, w wyniku podwyższonej w ostatnich miesiącach niepewności politycznej panującej w USA, która znajduje odzwierciedlenie w ponad 60-procentowym wzroście wartości indeksu niepewności politycznej,[8] zaprezentowanym na wykresie poniżej, można przypuszczać, że do dnia wyborów na rynkach panować będzie podwyższona zmienność. W związku z tym, tegoroczne wybory w USA są wydarzeniem, które może mieć jeszcze ogromny wpływ na rynki finansowe, a ich wynik wciąż pozostaje nieoczywisty.



Katarzyna Przychodzka
[3] Średnia stopa zwrotu w latach wyborczych od 1956 r. do 2016 r. wynosi 9,8%