17.03.2020

Czarny Poniedziałek po raz trzeci

Trzeci „Czarny Poniedziałek ” - tak poniedziałkową sesję giełdową w USA przedstawiają największe opiniotwórcze media branżowe (pierwszy raz stwierdzenia użyto w 1987 roku, a drugi raz… tydzień temu, gdy spadek S&P500 wyniósł „zaledwie” 7,6%). Wczorajsza sesja przyniosła spadki indeksu o blisko 12%, i był to najgorszy dzień na amerykańskiej giełdzie od 1987 roku, czyli od ponad 30 lat. Oliwy do ognia dolał twitt D. Trumpa sugerujący, że gospodarka amerykańska zmierza w kierunku recesji, a najtrudniejszy etap pandemii powinien zakończyć się w lipcu/sierpniu lub później. Prezydent zalecił, by Amerykanie pracowali zdalnie i unikali spotkań z udziałem ponad 10 osób.

Rynki finansowe cały czas operują w czasach bardzo wysokiej niepewności, rekordowa jest więc ich zmienność. Marzec prawdopodobnie będzie jednym z najgorszych miesięcy w historii giełd. Do 16 marca S&P500 spadło ponad 19%, DAX 26,5%, a polski WIG o 23,5%. Spadki polskich indeksów nie są oczywiście odosobnione, jedynie odwzorowując sytuację globalną reprezentowaną przez indeksy światowe. Warto jednak zauważyć, że z uwagi na rekordowo niskie wyceny (cena/wartość księgowa dla WIG jest na historycznych minimach) polski rynek powinien w średnim terminie zachowywać się lepiej od nadal wysoko wycenianych indeksów zagranicznych. Lepszą sytuację polskiej giełdy wspiera także relatywnie szybka reakcja rządu na ryzyko epidemii, która wyróżnia się na tle innych krajów (Francja w niedzielę przeprowadziła wybory samorządowe). Z całą pewnością wysoki poziom globalizacji gospodarek nie uchroni jednak naszego kraju przed istotnym spadkiem PKB.

Przebieg walki z wirusem

Od początku wybuchu epidemii wirusa w Chinach byliśmy świadkami właściwie trzech punktów zwrotnych dla rynków finansowych. Pierwszy z nich to rozprzestrzenienie się epidemii we Włoszech. Tym samym boleśnie zweryfikowane zostało przeświadczenie inwestorów, że wirus nie jest problemem rynków rozwiniętych, w których higiena i wysoki standard życia, a także dostęp do służby zdrowia chroni obywateli. Obecnie we Włoszech jest blisko 30 tysięcy przypadków zarażenia, a ponad 2000 chorych zmarło (stan na 16 marca). Drugi punkt to szok naftowy wywołany zapowiedzią Arabii Saudyjskiej o zwiększeniu wydobycia ropy do maksimum (od kwietnia 2020 roku) i tąpnięcie cen ropy o 30%.

Trzeci punkt rozgrywa się właśnie teraz. To skoordynowane działania państw i banków centralnych. Kolejne kraje ogłaszają stany zagrożenia epidemiologicznego i wprowadzają nadzwyczajne obostrzenia dla obywateli. Do walki ze wspólnym, globalnym zagrożeniem przyłączyły się również banki centralne, które mimo niezależności koordynują swoje działania. Pierwszy zareagował FED, obniżając stopy procentowe o 0,5 p.p. podczas nadzwyczajnego posiedzenia. W niedziele FED zrobił kolejny krok, obniżając stopę funduszy federalnych do zera i ogłaszając QE4 – czyli szeroko zakrojony skup aktywów o wartości 700 mld USD. Większość kwoty zostanie przeznaczone na zakup obligacji. Działania wspomagające ogłosił też ECB. W Polsce NBP zapowiedział obniżkę stóp o 0,5 p.p. i zapowiedział „polskie QE” czyli operacje repo – które mają zapewnić płynne funkcjonowanie rynku obligacji skarbowych. Negatywnym efektem tych działań jest osłabienie się złotówki (USD jest już droższy niż 4 PLN) i dalsze problemy z inflacją (szczególnie żywności).

Dalsze działania

To jak dalej rozwinie się sytuacja jest oczywiście nieprzewidywalne, co samo w sobie napędza giełdowe spadki. Banki centralne stracą swoją wiarygodność, jeśli ich działania nie zdołają zatrzymać spadków. Natomiast ostatnie, zdecydowane działania państw swoje efekty będą miały dopiero za około 2 tygodnie, bo tyle trwa okres kwarantanny. Obecny scenariusz bazowy to „U” kształtna poprawa gospodarki globalnej. Przez kilka miesięcy będziemy świadkami słabszych danych makroekonomicznych, z widocznie niższymi dynamikami PKB (w recesji będzie prawdopodobnie cała strefa euro, USA, a PKB Polski w 2020 obniży się o 1,2 p.p - 1,5 p.p[2]). Obawiamy się o kondycję spółek łupkowych w USA, branży turystycznej (bez wsparcia państw linie lotnicze zbankrutują do maja b.r.[3]) i ewentualne ich bankructwa, ale wątpimy, że amerykańscy i europejscy decydenci do tego dopuszczą. We wtorek polski rząd zapowiedział gospodarczą „bazookę” dla spółek najbardziej poszkodowanych przez zawirowania rynkowe. Czekamy na zmniejszenie liczby nowych zachorowań lub ogłoszenie skutecznej szczepionki na wirusa, co powinno drastycznie zmniejszyć skalę paniki wśród populacji i pobudzić konsumpcje. Może to być punkt zwrotny dla indeksów (prawdopodobnie -  kwiecień).

Zespół zarządzających EQUES Investment TFI