Komentarz rynkowy - luty
Styczeń dopisał kolejną statystyczną cegiełkę potwierdzającą rzekomy „efekt stycznia” – czyli wzrosty wywołane wcześniejszą realizacją strat w grudniu (względy podatkowe) i realizacją (a więc - kupnem) nowych strategii inwestycyjnych przez inwestorów na początku nowego roku. Po trzech spadkowych styczniach z rzędu, w końcu zwolennicy tej teorii doczekali się wzrostów, które miały podobną skalę w Polsce (+6,7% WIG) i USA (+6,2% S&P500), a znacznie wyższe odbicie zanotował najgorszy indeks minionego roku, czyli technologiczny Nasdaq (+10,7%).
Początek lutego przyniósł wysoką zmienność na giełdach. Spadki po publikacji gorszych od oczekiwań wyników amerykańskich technologicznych gigantów oraz wzrosty po zaskoczeniu mocnym raportem z rynku pracy. Pomimo głośnych ostatnio zwolnień w sektorze technologicznym, stopa bezrobocia jest najniższa od 53 lat, a „payrollsy” czyli liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wzrosły w styczniu o 517 tys., co biorąc pod uwagę prognozę 187 tys. jest olbrzymim zaskoczeniem „in plus” i 10-tym miesiącem z rzędu lepszym od oczekiwań (rekord). Pomimo nasilenia oczekiwań na większe podwyżki stóp przez Fed, widoczne poprzez wzrosty rentowności amerykańskich obligacji, rynek akcji wydaje się być odporny, być może kluczowy jest tutaj słabszy od oczekiwań wzrost płac i przede wszystkim spadająca inflacja.
Ścieżka dezinflacji
W ostatnim tygodniu FED, podniósł po raz ósmy w bieżącym cyklu, referencyjną stopę procentową. Od początku cyklu zmiana wyniosła już 450 punktów bazowych i pozostaje najszybszą reakcją FED w historii. Polityka monetarna wpływa na gospodarkę poprzez różne kanały i dzieje się to z opóźnieniem, a stopień jej restrykcyjności przedstawia National Financial Condition Index (NFCI), wyliczany przez odział Rezerwy Federalnej w Chicago. Indeks składa się ze 105 miar aktywności finansowej, takich jak rentowności obligacji, spready kredytowe, zadłużenie gospodarstw domowych czy wartość emisji akcji. Wartość NFCI wynosi obecnie -0,35, czyli dokładnie tyle, co w marcu 2022 – w momencie pierwszej podwyżki stóp przez Fed. Oznacza to, że pomimo wzrostu referencyjnej stawki, oraz zmniejszenia bilansu o 500 mld USD, polityka pieniężna jest tak samo luźna, jak gdyby Fed nie zrobił nic. Przez cały 2022 rok wartość indeksu znajdowała się poniżej zera, a więc ogólne warunki finansowe w amerykańskiej gospodarce ani razu nie weszły na restrykcyjne terytorium. W październiku było blisko, indeks zbliżył się do 0 w momencie gdy giełdy były blisko dołka. Od tego czasu wpływ polityki pieniężnej na gospodarkę znacznie się „poluzował".
Jest to jeden z argumentów, który przemawia przeciw szybkiemu spadkowi inflacji do celu, wynoszącego 2%. Inflacja w USA zwolniła w grudniu po raz 6 z rzędu, a obecna prognoza wskazuje na najszybszą ścieżkę dezinflacji w historii. Niestety obecne prognozy ekonomistów mogą być zbyt optymistyczne – ścieżki dezinflacyjne dla rozwiniętych gospodarek, w których roczny wzrost cen historycznie przekroczył 8%, bywają zazwyczaj zdecydowanie mniej strome. Nawet w optymistycznych scenariuszach gospodarki te potrzebowały blisko 5 lat do zbicia inflacji do poziomu 4% r/r, podczas gdy obecne oczekiwania rynkowe zakładają blisko 2% poziom inflacji już w ciągu najbliższych dwóch lat. Długoterminowe – 30-letnie średnioroczne oczekiwania inflacyjne w USA (wynikające z rentowności obligacji inflacyjnych) również są już na poziomie blisko 2,15%, co znajduje się bardzo blisko oficjalnego 2% celu FED-u. Czy dotychczasowa - najszybsza skala podwyżek w Stanach pozwoli na równie szybkie tempo dezinflacji?
Na co czekamy w najbliższym miesiącu?
- 8 lutego decyzja RPP (prognoza – bez zmian),
- 14 lutego – odczyt inflacji CPI w USA (prognoza 6,2% rdr).
Marek Olewiecki, Michał Kowalczyk
Do pobrania
Komentarz_rynkowy_2023_02_07 |