20.01.2021

Hossa na zeszyt

Na rynku amerykańskim w styczniu zostały ponownie ustanowione historyczne rekordy. Nowojorskie indeksy S&P 500 oraz Nasdaq mocno reagują na obietnice ogromnych stymulusów proponowanych przez administrację nowo zaprzysiężonego prezydenta USA Joe Bidena. Ten potężny impuls fiskalny opiewający na około 9% amerykańskiego PKB będzie finansowany zwiększonym deficytem budżetowym. Zgodnie z retoryką prowadzoną przez polityków, wzrost wydatków jest jedynym sposobem na uwolnienie gospodarki od negatywnych skutków pandemii koronawirusa. Poprzez wypowiedzi o charakterze umniejszającym i niwelującym obawy dotyczące negatywnego wpływu zwiększającego się zadłużenia na gospodarkę, amerykańscy przedstawiciele władz starają się ignorować ogromny i wciąż rosnący dług publiczny USA, zaprezentowany jako odsetek PKB na wykresie poniżej.

Wartość proponowanego pakietu fiskalnego Bidena jest tak ogromna, że gdyby został on wprowadzony w życie w pełnym wymiarze, to cała pomoc publiczna w USA udzielona od wybuchu pandemii odpowiadałaby 25-procentom PKB z roku 2019, co stanowiłoby trzykrotnie wyższą pomoc niż w czasie kryzysu finansowego i znacznie wyższą niż zaproponowana przez jakikolwiek inny kraj na świecie, co jest widoczne na poniższym wykresie[1].

Pomoc fiskalna w 2020 w różnych państwach jako % PKB, źródło: www.moodysanalytics.com

Dzięki tej skali udzielonej pomocy gospodarka amerykańska ma wrócić do stanu pełnego zatrudnienia rok wcześniej, tj. jesienią 2022 roku, niż gdyby dodatkowa pomoc się nie pojawiła, co widać na wykresie poniżej.


Prognoza zatrudnienia w USA w dwóch scenariuszach - bez dodatkowej pomocy fiskalnej oraz uwzględniające propozycję prezydenta USA, źródło: www.moodysanalytics.com
 
Według najświeższych wypowiedzi Janet Yellen, korzyści z wprowadzenia dużego pakietu fiskalnego znacząco przewyższają niedogodności związane ze wzrostem zadłużenia, zwłaszcza w środowisku niskich stóp procentowych, których utrzymywanie na niskim poziomie zapobiegło wzrostowi kosztu obsługi tego zadłużenia[2]. Na poniższym wykresie widać, że ów koszt spadł w 2020 roku w wyniku zmniejszenia stóp procentowych.

Porównanie kosztu długu i rentowności obligacji skarbowych, źródło: Bloomberg

To samo, choć na mniejszą skalę dzieje się w większości państw świata. Również w Polsce wprowadzane są kolejne pakiety pomocowe, co prowadzi do wzrostu zadłużenia zaprezentowanego na poniższym wykresie[3]
 
              Dług Polski jako odsetek PKB, źródło: ceicdata.com
 
Choć politycy zarzekają się, że pomoc publiczna ma wyłącznie zalety, jej skala jest bezpieczna, a jej wpływ na gospodarkę będzie jedynie pozytywny, to coraz więcej komentatorów rynku wyraża obawy, czy aby na pewno pakiety pomocowe rządów nie doprowadzą do przegrzania się gospodarek, prowadzając w konsekwencji do nieoczekiwanego wzrostu inflacji, który mógłby wymusić podniesienie stóp procentowych.  W obliczu wzrostu cen i rosnącego obciążenia odsetkowego państw może się okazać, że wiarygodność rządów i banków centralnych zostanie utracona. Gdy koszt finansowania poszybuje w górę, w momencie kiedy stopy się unormują na wyższych niż obecnie poziomach, długi do spłacenia będą znacznie wyższe niż są dziś. Obecne pompowanie gospodarki na kredyt jest celowym działaniem polegającym na utrzymywaniu, a wręcz pobudzaniu coraz lepszych odczytów danych makroekonomicznych oraz zwiększonych wycen aktywów na rynkach finansowych. Niestety każdy dług należy kiedyś spłacić. Możliwość unikania tematu obciążenia wysokim zadłużeniem będzie istniała tak długo, jak inflacja będzie niska, tzn. w granicach odchylenia od celu inflacyjnego banków centralnych. Prezes NBP Adam Glapiński jest przekonany, że nie ma perspektywy wybuchu inflacji i popiera aktualne prognozy NBP zakładające spadek inflacji bazowej w roku 2021. W kontrze do stanowiska prezesa Glapińskiego stoi szereg ekonomistów, którzy jako czynniki inflacjogenne wskazują gwałtowne wzrosty deficytów państw oraz utrzymywanie luźnej polityki pieniężnej, wzrost obciążeń podatkowych prowadzących do wzrostu cen dóbr i usług, wzrosty cen energii czy wreszcie wzrost wynagrodzeń i innych kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw[4]. Dużą niewiadomą jest również skala wzrostu cen wynikająca z uwolnienia odłożonego popytu konsumpcyjnego oraz wynikający z niego wzrost cen, którym przedsiębiorstwa będą starały się wynikowo nadrobić stracony covidowy rok 2020. Obserwatorom rynku pozostaje uważna analiza trendów makroekonomicznych oraz podejmowanie przemyślanych decyzji inwestycyjnych tak, aby nie dać się zaskoczyć spadkowi wartości zgromadzonych oszczędności.
 
Katarzyna Juras
 
 
[1] https://www.moodysanalytics.com/-/media/article/2021/economic-assessment-of-biden-fiscal-rescue-package.pdf
[2] https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-01-19/yellen-opens-debate-on-giant-spending-saying-world-has-changed?sref=YNthv3lm
[3] https://www.ceicdata.com/en/indicator/poland/government-debt--of-nominal-gdp
[4] https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/inflacja-w-polsce-w-2021-r-rozbiezne-zdania-prezesa-nbp-adama-glapinskiego-i/c8tqqmx